Agata rozmawia z Agatą ;)

Wrzesień 2004

 

– witaj Agato.

– witam serdecznie.

– przejdźmy do rzeczy. Opowiedz mi coś o twojej filozofii życia.

– filozofia życia? Ha ha! Zależy co przez to rozumiesz?

– może twoje podejście do życia?

– hmm… podejście do życia? Zanim cokolwiek powiem na ten temat, zaznaczę, że wszystko jest zależne od wielu rzeczy i wcale nie jest łatwo opowiedzieć się za czymś jednomyślnie. Życie jest jak równanie matematyczne, wszyscy pragną je rozwiązać. Dla mnie jest ono niczym 2+2=4. Moim zdaniem większość osób uważa, że to 2+2 w rzeczywistości równa się 5 i za wszelką cenę stara się to udowodnić. A życie jest przecież takie proste, takie oczywiste. No a moje podejście? Dla mnie życie jest jak Kraina Czarów, w której codziennie dzieją się małe cuda, a ja staram się je zauważać i przeżywać całą sobą. Podchodzę do niego z naiwnością dziecka, przy czym zawsze staram się żyć w zgodzie ze sobą.

– co to znaczy żyć w zgodzie ze sobą?

– znaczy to żyć tak, że w głębi siebie ma się tą dziwną pewność, iż postępuje się słusznie.

– a dla ciebie co znaczy, postępować słusznie?

– cóż, mimo wielu wad i czasami zbyt pochopnych decyzji zawsze staram się stawiać Dobro na pierwszym miejscu.

– czym jest Dobro?

– czym jest? Tego nie wiem, ale uważam, że podstawą istnienia jest dobro drugiego człowieka i wszystkiego co cię otacza. Dla wielu, tym wszystkim jest Bóg – Ojciec, który jest miłością i dla tej miłości naprawdę warto żyć.

– czyli jak żyć?

– ktoś, kiedyś powiedział: „żyj tak, aby nikt przez ciebie nie płakał”. Z uśmiechem na twarzy, miłością w sercu, pragnieniem dawania dobra… po prostu z optymizmem, który przecież przejawia się na różne sposoby. Dawaj i nie żądaj niczego w zamian – to największe z dostępnych nam… hmm, szczęście.

– czym jest szczęście?

– czym jest to dość trudne pytanie, bo muszę zaznaczyć, że dla każdego będzie ono czymś innym. Szczęście, radość… to jest wzruszenie, które niepohamowanie wypełnia twoje wnętrze w danej okoliczności. Łzy napływają do oczu i pragniesz, by dana chwila trwała wiecznie.

– a zatem szczęście jest dostępne?

– oczywiście! To my przyklejamy sobie etykietkę z napisem: „nie ma się z czego cieszyć”. A szczęście jest, w każdej chwili naszego życia. Wystarczy tylko to sobie uzmysłowić, a potem po nie sięgnąć.

– Słynny cytat z filmu Forest Gump „Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz” – co o tym sądzisz?

– pierwsza rzecz – to wciąż są czekoladki!!! Zgadzam się z tym powiedzeniem, życie jest jakie jest – to od nas zależy jak je przeżyjemy.

– czyli jak?

– zawsze będę powtarzać: „żyj życiem – swoim własnym! Nie śnij go, tylko żyj”!

– to dosyć optymistyczne.

– musi takie być! No bo, jak przeżyć w świecie, który obecnie nie ma do zaoferowania wielu pozytywnych aspektów. Otoczeni jesteśmy okrucieństwem, nienawiścią, kłamstwem, pogardą, bestialstwem… wymieniać dalej? (śmiech)

– nie znajdziesz czegoś, co określiłoby świat jako dobry?

– dobry? To bardzo mocne słowo, zwłaszcza gdy myślę, o tym, iż w świecie życie jawi się jako jeden wielki wyścig szczurów. Motorem sprawczym jest czysty, bezwzględny egoizm oraz ambicja wyzbyta wyobraźni, a co jest metą? Chyba kolejny wyścig… i tak w kółko. Błędne koło.

– widzę, że nie masz zbyt pozytywnego zdania o świecie.

– nie mam, i czasami trudno mi się z tym światem pogodzić.

– co wtedy robisz?

– a co mogę robić? Hmm, widzisz… zawsze wyobrażałam sobie, że świat jest niczym twój ulubiony pokój w domu. Ten, w którym spędzasz najwięcej czasu, bo jest ci tam po prostu dobrze. Od ciebie zależy jak go umeblujesz, jak wypełnisz puste ściany… w moim przypadku – cóż, ciężko mi albo wciąż nie umiem pogodzić się z brutalną rzeczywistością, więc często uciekam w świat marzeń.

– no właśnie: rzeczywistość czy marzenia. Może powiesz coś na ten temat?

– hmm, rzeczywistość. Posłużę się tutaj słowami mojej znajomej: jest kupą gówna, w której przystało nam żyć. Dlatego istnieje coś takiego jak marzenia, które są niczym ptaki lecące o zachodzie słońca nad taflą wielobarwnego morza. Zawsze odnajdują swój ląd. Są po to, by się spełniały, a im więcej ich masz, tym bardziej kolorowy wydaje się świat, który cię otacza.

– czyli ucieczka a nie walka? Bierność po prostu?

– zależy jak kto na to patrzy. Bo dla mnie marzenia nie są czymś, co sprawia, jakbym, słowami Szekspira: „biernie stała pod gradem zajadłych strzał losu”, Dzięki nim, nie tylko kształtuję swą wyobraźnię, ale również umacniam ideały, co z kolei utwierdza mnie w przekonaniu, że warto patrzeć na życie z uśmiechem na twarzy. Niektórzy by powiedzieli: „przez różowe okulary”.

– nie rozumiem. Nie cierpisz świata, ale optymistycznie podchodzisz do życia.

– nie cierpię tego, jaki jest świat. Zresztą, zawsze trzeba w coś wierzyć. Ja, między innymi wierzę, że „będzie dobrze”, bo nie po to pojawiłam się na świecie by cierpieć.

– no tak, ale cierpienie jest obecne w życiu każdego człowieka. Jak myślisz, dlaczego?

– to trudne pytanie. Może dlatego, że w świecie panuje zasada harmonii, czy raczej: powszechnej równowagi. Coś w stylu „co za dużo, to nie zdrowo” – nie ważne czy to jest dobre czy złe, zwłaszcza, że oba pojęcia są względne. Może cierpienie to skutek uboczny, albo błąd ludzkiej egzystencji, a może to „wadliwy chromosom”, że tak ośmielę się powiedzieć, który powstał przy tworzeniu świata? A może zupełnie coś innego – tajemnica, której ideę, być może, kiedyś poznamy.

– a zatem, żeby przeżyć w tej kupie gówna, jaką jest rzeczywistość należy uciekać w świat marzeń?

– nie. Należy żyć życiem, swoim życiem i dążyć do tego by spełniać swoje pragnienia, marzenia… dlatego tak ważne jest to, by mieć ich dużo…

– a jeśli pragnieniem, czy też marzeniem, jest czynienie zła, np. chęć zdobycia władzy? – generalnie to ujmując

– to już zupełnie coś innego. Ja bym powiedziała tak: jedni są słabi i bardzo podatni na to, by dążyć do celu „po trupach”, ale według mnie to jest złe. Ci drudzy, silni i ufni, odnajdą szczęście w samym dążeniu do celu, którego być może nigdy nie osiągną. Nie mnie osądzać ludzi, niemniej jednak zła, we wszelkiej postaci, nie toleruję. Jestem jego przeciwniczką.

– co to jest tolerancja?

– od zawsze szukałam odpowiedniej definicji dla tego słowa. Ogólnie: „kto nie jest przeciwko wam, ten jest z wami” – ważne dla mnie biblijne określenie tolerancji. Dalej trzeba by to było dzielić na mniejsze składowe i każdą z osobna składować. Zawsze też miałam kłopoty z rozróżnieniem tolerancji od akceptacji. Dzieli te słowa tak nie wiele i tak dużo zarazem. Pracuję nad tym.

– przejdźmy do czegoś bardziej przyjemnego. Miłość.

– słowami Sapkowskiego: „jest jak gruszka. Gruszka ma kształt i smak. Spróbuj opisać kształt gruszki.” Dla każdego miłość jest czymś innym, z zaznaczeniem: czymś i niczym. Trzeba tylko czekać na moment, w którym poczujemy, że to właśnie to. Miłość, na przykład mnie, kojarzy się z trzema odczuciami: słodyczą, bezpieczeństwem i zmysłowością. Jej definicji nie znamy, a z drugiej strony wiemy, że jest wieczna…

– i przynosi cierpienie, smutek, gorycz rozstania, tęsknotę…

– no tak. Podobnie się czujemy, gdy utracimy kogoś bliskiego, np. przyjaciela. To nie dotyczy wyłącznie miłości.

– to w takim razie powiedz coś o przyjaźni.

– a czy mogę powiedzieć na ten temat coś więcej, niż typowe standardy? Że przyjaciel, to osoba, której przede wszystkim głęboko ufasz i przy której mówisz głośni swe myśli, wiedząc, że „on” będzie się starał ciebie zrozumieć? Dla mnie prawdziwa przyjaźń jest wtedy, gdy w najgorszych i najtrudniejszych chwilach swego życia, że on po prostu jest i zawsze cię wesprze. Będzie przy tobie, choćby myślami – byś przez chwilę mógł poczuć, że nie jesteś sam.

– czy istnieje miłość i przyjaźń jednocześnie?

– ależ oczywiście. Przyjaźń to fundament i cegły, które stawiasz, potem ewentualnie wypełniasz wszystko miłością.

– czy możliwa jest przyjaźń między mężczyzną a kobietą?

– czysta przyjaźń? Bez uprzednich…ten tego? (śmiech) – chyba nie, ciężko mi w to wierzyć…

– czego najbardziej się boisz?

– samotności. Czasami mam wrażenie, że otula mnie szalem utkanym z coraz to grubszych nici smutku. To jest coś, z czy po prostu trzeba nauczyć się żyć. I nad czym również pracuję. Nie wolno się bać.

– więc czym jest strach?

– „strach zabija umysł. Jest jak śmierć, która przynosi całkowite unicestwienie.” Dlatego tak wiele osób, gdy się boi, szuka Boga. Bo wierzy, że Bóg zabiera strach i napełnia spokojem.

– to w takim razie przejdźmy do… tematu Boga. Coś o NIM.

– Tischner powiedział: „Amo, ergo sum – kocham, więc jestem – oto jak mi się wydaje, najgłębsza definicja Boga”.

– a ty, dodasz coś od siebie?

– czy mogłabym coś dodać? Tych definicji jest tyle, ilu ludzi na świecie… myślę, że w chwili obecnej… chyba nie jestem w stanie powiedzieć…

– najważniejsze przykazanie?

– NIE ZABIJAJ. Może dlatego, iż z niego wypływa kilka następnych, w stylu: KOCHAJ, MIŁUJ, SZANUJ itd.

– Gdzie twoim zdaniem mieszka Bóg?

– Powiedziałabym, ze wszędzie i pod jakąkolwiek postacią. Dla każdego prawdopodobnie inną… ważne, by część jego boskości odnaleźć w sobie.

– w sercu?

– aha. Dzięki temu, Twoje serce jest wolne, a ty masz odwagę pójść za jego głosem, jak to pisał Coelho w alchemiku.

– głosem Boga?

– tak.

– i tym jest właśnie przeznaczenie?

– albo Los, jeśli wolisz. Czyli najlepsza z możliwych dróg, jaka została dla ciebie przygotowana. Masz wolną wolę, więc od ciebie zależy jak dojdziesz do kresu tej drogi. Hmm, z zaznaczeniem, że kresem może być sama wędrówka.

– a wiara?

– o tym można by również bez końca. „Wiara jest odpowiedzią na to, że Bóg wierzy we mnie” – to też powiedział Tischner. W każdym razie mamy ją zakorzenioną w naszych sercach od początku świata. Jeśli tylko nie będziemy wątpić (właśnie w naszych sercach) lecz wierzyć, że stanie się to, co myślimy – po prostu to się spełni.

– czyli wiara szeroko pojmowana.

– oczywiście. Inaczej się nie da. Wiara to widzenie wartości, otwartość na niewiadome, element przygody i ryzyka… Kłoczowski powiedział: „akt zawierzenia jest miarą poznania – wierzę ci / ufam.” Wiara pozwala nam odnaleźć światło, o czym musimy pamiętać.

– czy to wiara daje nam siłę?

– bezwarunkowo. Bez niej bylibyśmy, słowami już nie pamiętam jakiego filozofa, „jak trzcina na wietrze”, nawet jeśli miałaby to być „trzcina myśląca”.

– wymień trzy cechy, które opisują ciebie najbardziej.

– tylko trzy? (śmiech).

– możesz więcej (śmiech)

– wrażliwość, spontaniczność (albo szaleństwo, bo już nie rozróżniam), no i upartość (czy raczej zawziętość). Jednym zdaniem: „ja wybierając swój los, wybrałem szaleństwo”

– hmm, taka marzycielka nie z tego świata.

– tak, taka zakręcona, czasami myślę, że odrobinę chora psychicznie. Taka nieobliczalna w swych marzeniach i własnej wyobraźni. Taka nostalgiczna, nudna i poważna czasami. Taka naiwna idiotka i niepoprawna idealistka.

– no to pojechałaś…po sobie.

– to raczej prawda (śmiech)

– może porozmawiajmy o książkach?

– och nie! Tylko nie to!! Wiesz, jak ja je uwielbiam i mogłabym mówić o nich bez opamiętania! (śmiech!)

– powoli zmierzamy do końca, choć nie poruszyliśmy jeszcze wielu spraw.

– szkoda

– co poradziłabyś komuś, komu nagle „świat się wali”? jakaś maksyma?

– hmm… ciężko. W sumie zależy od sytuacji… żadne „tak miało być”, albo „ehh, takie życie”, czy też „back to realisty”… Już lepiej powiedzieć sobie lub komuś „Gówno. A jednak boli” (śmiech).

– a komuś, kto dopiero uczy się patrzeć optymistycznie na świat?

– hmm, pewnie coś w stylu: „życie dostajemy tylko raz i nie wolno go zmarnować na narzekanie na świat”. Albo zacytowałabym Miłosza:

Jutro dzień

Jeszcze jeden

Zrób co możesz”

A potem wystarczy tylko pamiętać, że:

1. szczęście jest dostępne

2. jesteś dzieckiem „Boga”

3. marzenia się spełniają

– dzięki za wywiad!

– dzięki.

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s